Czekają, aż zakończy się cała procedura związana z przyznaniem punktów na kontrakty z Narodowego Funduszu Zdrowia. Pielęgniarki protestują od roku. Domagają się podwyżki o 1.000 zł. Zgadzają się, żeby dostać ją na raty.

Na razie oplakatowały szpital i nie organizują ostrzejszych akcji protestacyjnych. Dlaczego?

- Bo prezes Dominika Konopacka mówi, że wszystko zależy od kontraktu z NFZ, dlatego czekamy – wyjaśnia przewodnicząca Związku w Pabianicach, Elżbieta Kozłowska.

Pielęgniarki zamierzają podjąć dalsze kroki na początku lutego. Najpierw zorganizują zebranie we własnym gronie. Później chcą się spotkać z dyrekcją szpitala.

- Jeśli dostaniemy na początek 100 zł, będziemy zadowolone – twierdzi Kozłowska.

W innym przypadku Związek Zawodowy zapowiada zaostrzenie protestu. Nie wiadomo jednak, jaką formę miałby przybrać. Ostatni raz akcję głodową pielęgniarki zorganizowały w 1999 r.