Ule spłonęły w środę (23 sierpnia). Akcja rozpoczęła się o godz. 10.00 w Orzku. Asystowali przy niej ratownicy z OSP w Dłutowie.
- O takie wsparcie poprosił nas powiatowy lekarz weterynarii – mówi mł. asp. Bartosz Angiel z PSP Pabianice. - Zabezpieczyliśmy teren przed ewentualnym rozprzestrzenieniem się ognia.
W Orzku spłonęło 13 uli.
- Niestety każde ognisko tej choroby musi być zlikwidowane – dodaje Jacek Śmiechowicz powiatowy lekarz weterynarii. - Choroba szybko się roznosi i bez takiej interwencji kłopot mogliby mieć pszczelarze na terenie całego powiatu. Teraz przez okres około pięciu, sześciu tygodni w promieniu sześciu kilometrów od wystąpienia ogniska należy obserwować inne ule. Pszczelarze nie mogą nic z uli wyprowadzać ani sprowadzać nowych rodzin.
Chorobę roznoszą pszczoły i sami pszczelarze, którzy nie używają jednorazowego sprzętu. W tym roku pierwsze ognisko zgnilca amerykańskiego zostało odnotowane w gminie Lutomiersk.
- Pszczelarze wiedzą o tym zagrożeniu i obserwują ule – dodaje Śmiechowicz. - My również co jakiś czas przeprowadzamy kontrole. W razie wątpliwości pobieramy próbki z uli i przesyłamy je do badań.
Zgnilec amerykański, fachowo nazywany zgnilcem złośliwym, jest chorobą pszczół. Wywołuje ją bakteria Paenibacillus larvae zwana lasecznikiem larwy. Atakuje ona wyłącznie larwy. Pojawia się, gdy pszczoły nie mogą zebrać odpowiedniej ilości nektaru, spadzi lub pyłku.
Bakterie lasecznika pojawiają się i namnażają błyskawicznie, uszkadzając ściany jelita. Zarażone larwy zamierają w zasklepionej komórce – gniją, przybierając kolor brunatnożółtawy, brunatny a w końcu czarny. W ciągu przeciętnie 4 dni umierają.
Robotnice usuwają martwy czerw z ula, przenosząc bakterie na odnóżach i narządach gębowych do pokarmu, którym karmią zdrowe larwy. W ten sposób choroba rozprzestrzenia się w całym ulu. Paenibacillus larvae atakuje od wiosny do jesieni, a najsilniej w lipcu i sierpniu. Jedynym naprawdę skutecznym sposobem na powstrzymanie zarazy jest spalenie ula wraz z całą pszczelą rodziną i zaoranie i odkażenie ziemi po pasieczysku.
Komentarze do artykułu: Kilkanaście uli poszło z dymem
Nasi internauci napisali 0 komentarzy