W czwartek po godz. 9.00 przez Pawłówek jechało renault megane. Kierował nim Mieczysław K. Auto nagle zjechało z drogi, wjechało na pobocze i uderzyło w drzewo. Renault przewróciło się na dach. Mężczyznę z pojazdu wyciągnęli inni kierowcy, którzy od razu powiadomili policję.

Na miejsce oprócz funkcjonariuszy przyjechali też strażacy. Za pomocą ciężkiego sprzętu postawili kompletnie rozbite auto na koła. Musieli zająć się też żoną Mieczysława K,. która też przyjechała do Pawłówka. Podali jej tlen.
Poobijanego 54-latka przewieziono do szpitala. Jednak na własne życzenie opuścił izbę przyjęć. Nie na długo.
- Gdy dowiedział się, że spędzi kilkanaście godzin w policyjnym areszcie, nagle poczuł się źle i ponownie trafił do szpitala – mówi młodszy aspirant Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. - Niebawem zostanie przesłuchany i odpowie za kierowanie autem w stanie nietrzeźwości.