36-latek nie mógł sie pogodzić z rozstaniem z ukochaną. Groził, że ją zabije i wywiózł do lasu. Teraz siedzi za kratkami. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Była godzina 1.00 w nocy z soboty na niedzielę, gdy dyżurny policjant odebrał telefon od roztrzęsionej kobiety. Zapłakana i zdenerwowana prosiła o pomoc. Mówiła, że były partner wywiózł ją do lasu i groził, że zabije. Patrol szybko przyjechał na miejsce. Policjanci zatrzymali 36-latka i przewieźli do komendy w Pabianicach. Badanie wykazało, że mężczyzna miał 0,86 prom. alkoholu w organizmie. Został zatrzymany w celi policyjnego aresztu.
W sobotę wieczorem kobieta była u znajomej w Pawlikowicach. Było po północy, gdy pożegnała się z przyjaciółką i wyszła. Przed domem czekał jej były partner. Kobieta nie spodziewała się go. Kiedyś byli w związku, ale zerwała z nim. Mężczyzna nie mógł się z tym pogodzić.
Tej nocy był wstawiony i agresywny. Groził, że ją zabije. Przystawił metalową rurkę do szyi, szarpał za włosy, bił rękoma i kopał ją. Zmusił, by dała mu kluczyki i wsiadła do auta. Posłuchała, a wtedy odpalił fiata pandę i ruszył w kierunku lasu. Na leśnym dukcie zatrzymał auto. Zmorzył go wypity alkohol. Kobieta wykorzystała moment, kiedy zasnął, wysiadła i zadzwoniła po pomoc.
W poniedziałek policjanci przesłuchiwali świadków i weryfikowali zgromadzony w sprawie materiał dowodowy.
– Mężczyzna został przesłuchany przez prokuratora. Nie przyznał się do zarzucanych mu czynów – ujawnia prokurator Monika Piłat, prokurator rejonowy.
Jakie postawiono mu zarzuty. Najpoważniejszy z nich to zabór auta i zmuszenie kobiety przemocą (bicie, szarpanie za włosy, grożenie pozbawieniem życia) do wejścia do auta. Kolejny to prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Trzeci to grożenie kobiecie pozbawieniem życia, bicie i kopanie jej po ciele.
We wtorek 36-latek stanął przed sądem. Prokurator złożył wniosek o zatrzymanie go w tymczasowym areszcie z uwagi na obawę matactwa i grożącą mu karę 10 lat pozbawienia wolności. Sąd przychylił się do wniosku, zastosował areszt na 2 miesiące.
Komentarze do artykułu: Uprowadził, bo kochał
Nasi internauci napisali 0 komentarzy