Do 16 listopada upłynął termin, w którym komitety wyborcze powinny uprzątnąć wszystkie plakaty i banery wyborcze wywieszone w przestrzeni publicznej. Po tym czasie grozi grzywna w postaci mandatu do 500 złotych, a jeśli sprawa trafiłaby przed oblicze sądu, wówczas grzywna może wynieść nawet pięć tysięcy złotych. Chyba, że są zawieszone na prywatnych posesjach i właściciel wyraził zgodę na ich pozostawienie.

Krzysztof  Ciebiada, członek PiS–u, startował w ostatnich wyborach do parlamentu. Zrobił to z rozmachem. Rozwiesił najwięcej bilbordów i banerów i zarzucił miasto ulotkami na swój temat. Po przegranej szybko je zwinął, ale okazuje się, że nie wszystkie. Baner z Krzysztofem Ciebiadą wisi nadal na budynku przy Lidlu na ul. Łaskiej. Jako, że budynek jest prywatny, nikt nie zwraca uwagi Ciebiadzie. Może się przyda na następne wybory.

Banery wyborcze wciąż wiszą w Pabianicach Życie Pabianic

Problem z pamięcią ma chyba poseł KO Cezary Tomczyk, który do Sejmu się dostał. Jego minibaner nadal wisi na latarni przy ul. Kilińskiego. Jest dość wysoko, może dlatego nikt go nie zauważył do tej pory.

Banery wyborcze wciąż wiszą Życie Pabianic

Niektórzy kandydaci na posłów i senatorów szukali po wyborach sposobów, aby ich banery dostały drugie życie. Na przykład, Michał Pietrzak, który startował z listy Lewicy, uszczelnił wielką płachtą przeciekający dach garażu na rodzinnej działce.